Nadajnik lotniczy Radiomaster TX16S – recenzja

Radiomaster TX16S

Do niedawna mieliśmy w magazynie nadajniki Jumper, lecz biorąc pod uwagę, iż na scenie pojawił się nowy gracz – który notabene wyrósł właśnie z Jumpera – musieliśmy koniecznie wypróbować to, co ma do zaoferowania. Mowa, oczywiście, o nadajniku TX16S produkowanym przez Radiomaster. Czy jest to najlepszy nadajnik lotniczy do 1000 zł? Przekonajmy się.

Skąd wziął się Radiomaster?

Zanim przejdę do meritum, należy nieco zarysować tło historyczne, bowiem Radiomaster to świeżynka na rynku, przynajmniej, na polskim, bo za granicą ich produkty są już znane i doceniane. Zacząć należy od prodcenta Jumper, który połączył siły z Radiomaster, by wspólnie pracować nad nowymi rozwiązaniami. Z jakiegoś powodu, ścieżki tych dwóch rozeszły się, a spece z Radiomaster postanowili stworzyć własny produkt. Wspomniana współpraca tłumaczy, dlaczego Jumper T16 i Radiomaster TX16S są do siebie łudząco podobne. Przynajmniej wizualnie, ponieważ ich funkcjonalności już trochę się różnią.

Radiomaster TX16S – pierwsze wrażenia

Po wyjęciu z pudełka naszym oczom ukazuje się sporych rozmiarów aparatura w czarnym kolorze i dużym wyświetlaczem. To, co również przykuwa uwagę, to ilość przycisków, switchy i gałek. Jest ich więcej niż mógłby wymagać tego nawet profesjonalny model samolotu, aczkolwiek pozwala to na przypisanie poszczególnych funckji i kanałów w taki sposób, aby było nam wygodnie.

https://www.gimmik.net/tmp/mercury/thcache_48593/1.jpg

Wyświetlacz

Również nie można nie wspomnieć o dotykowym wyświetlaczu o rozdzielczości 480×272. Ekran jest bardzo duży i czytelny, ale jest jedno ale… To jest wyświetlacz LCD. Pod światłem lub w pełnym słońcu przestaje już być tak czytelny, jak można tego oczekiwać. W tej sytuacji należy mocniej podkręcić jasność.

radiomaster tx16s

Jakość materiałów.

Nadajnik prezentuje się bardzo przyzwoicie, jak produkt z bardzo wysokiej półki. Obudowa jest wykonana z plastiku. Gałki obok wyświetlacza są za to metalowe. W Jumper T16 były one z plastiku, który błyskawicznie się zużywał. W TX16S tego problemu już nie ma. Jeśli chodzi o jakość obudowy, to wygląda świetnie, ale jest też nieco zbyt delikatna. Dość szybko mogą pojawić się na niej pierwsze rysy.

Zasilanie

Z tyłu znajduje się klapka, pod którą ukryta jest kieszeń na dwa akumulatory LiPo (wymiary AA). Nadajnik nie należy do prądożernych. Standardowy pakiet 2S LiPo 18650 powinien wystarczyć na cały dzień zabawy. Ładowanie odbywa się za pośrednictwem portu USB, do którego podłączamy ładowarkę z zestawu.

https://www.gimmik.net/tmp/mercury/thcache_49186/1.jpg

Dalej, w szczegóły

Gimbale

Tutaj Radiomaster TX16S z nadajnika wartego uwagi staje się aparaturą, która po prostu jest najlepsza w tym przedziale cenowym. Wersja, którą mamy w magazynie jest wyposażona w gimbale Halla, co jest rzadko spotykane w tym przedziale cenowym. Gwarantują doskonałą precyzję i nie zużywają się tak jak tradycyjne drążki.

https://www.gimmik.net/tmp/mercury/thcache_49183/1.jpg

OpenTX i inne funkcje

TX16S jest wspierany przez OpenTX, który znacznie rozszerza funkcjononalności recenzowanego nadajnika. Oprócz tego. Niemniej ważny jest również moduł Multiprotocol, dzięki któremu TX16S może bez problemu współpracować z odbiornikami FlySky, FrSky, Graupner, Futaba. Bez dwóch zdań, to jest nadajnik na lata. Szkoda tylko, że nie występuje w ogóle w wersji już z dedykowanym odbiornikiem.

Radiomaster TX16S

Werdykt

Nie ma wątpliwości co do tego, że Radiomaster TX16S to najlepszy nadajnik lotniczy w cenie do 1000 zł. Porównywać można go właściwie tylko do Taranisa X9D lub Jumper T16, ale od nich z kolei jest wciąż tańszy, a dodatkowo ma gimbale Halla i może współpracować z większością popularnych na rynku odbiorników. Nie jest, jednak, nadajnik idealny, do tego sporo mu jeszcze brakuje, bowiem wady są, ale czy na tyle poważne? Nadajnik ma wszystko to, czego może od niego oczekiwać pół-profesjonalista albo wielki zapaleniec modelarstwa lotniczego.